wtorek, 20 października 2015

Recenzja "Fangirl"- druga strona medalu

Z postu Magdy dowiedzieliście się o niezwykłości książki "Fangirl" Rainbow Rowell. Moim zdaniem książka jest dobra, ale ma swoje wady. Już wyjaśniam.

Sam pomysł na historię jest bardzo oryginalny. We wszystkich młodzieżówkach historia opowiada o nieśmiałej, małomównej dziewczynie, która wiadomo spotyka popularnego, przystojniaka i od razu wiemy co się dalej stanie. Do tej książki autorka wprowadziła nutę świeżości.
Główna bohaterka- Cath  jest nieśmiała, ale ma pasje i wyobraźnie, dzięki której wiemy, że po prostu ma swój własny świat, w którym się ukrywa. Większość swoich myśli poświęca fanfikom, a czasami one krzyczą w jej głowie domagając się, żeby je zapisała.
Levi to ten, który powinien być wymarzonym księciem z bajki. Cath owszem widzi jego atrakcyjność, ale nie wykracza poza to. Przez 1/3 książki myśli, że jest on chłopakiem jej starszej współlokatorki, jednak prawda okazuje się nico inna. Levi to jeden z tego typu ludzi nie znających określenia pesymista. Uśmiecha się wszędzie i do każdego. Tak samo z rozmową. Nie ma osoby, z którą by nie porozmawiał.
Ostatnią postacią wartą omówienia jest moim zdaniem Reagan- współlokatorka Cath. Początkowo ich stosunki ograniczają się do -hej i -nie wrócę dziś na noc. Z czasem ulegają jednak zmianie. Reagan widząc, że Cath z nikim nie rozmawia i nawet nie zwiedziła campusu, postanawia się nią "zaopiekować". Razem z Levim zabierają ją w różne miejsca, albo proponują wspólne wyjścia. Mają nawet swoje wspólne przyzwyczajenia, jak obgadywanie ludzi w stołówce. Jednak kiedy sprawy się komplikują, wspiera Cath w sposób, którego nikt by się nie spodziewał.

Pomiędzy rozdziałami wplecione są fanfiki Cath lub oryginalne fragmenty Simona Snowa. Dla mnie, jako osoby, która nie lubi fantasy, było to ciężkie do przejścia. Na początku to czytałam, ale pod koniec kiedy Cath pisze jedną historię za drugą po prostu to omijałam.

Najbardziej podobało mi się, jak opisana była relacja sióstr bliźniaczek. Zawsze trzymały się razem, kiedy nagle jedna postanowiła się uniezależnić. Pojawiały się też przebłyski ich przeszłości, jak się wspierały, co robiły na poprawę humoru... To było mega fajne i przyjemne.

Na koniec zostawiłam najgorsze.
A mówię o zakończeniu książki. Ustalmy coś, Rainbow Rowell nie ma talentu do pisania zakończeń. Osobiście lubię, kiedy książka ma jasny koniec. Nie znoszę niedopowiedzeń. To zakończenie jest jak jedno wielkie niedopowiedzenie, ale żeby nie spoilerować osobom, które książki jeszcze nie przeczytały w tym momencie zamilknę.
Jeśli ktoś książki nie czytał to zachęcam, tylko nie oczekujcie od niej zbyt wiele, bo można się rozczarować.
~Julka

Tradycyjnie na dole zostawię email:
czytajace.chochliki@wp.pl

4 komentarze:

  1. Jeszcze nie przeczytałam, ale mojej koleżance ,z którą prowadzę bloga bardzo się podobała :) Powodzenia i wytrwałości w blogowaniu życzę :P
    www.oczytane.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi też się podobała, ale zachwyt z czasem trochę zmalał. Ogólnie mogę wszystkim polecić jako dobrą książkę na wolne chwilę.
      Dziękujemy za życzenia.
      ~chochlik

      Usuń
  2. Nie znam tej książki, ale chyba to nie moje klimaty. Trzymam kciuki za bloga;)

    OdpowiedzUsuń